Rok jubileuszowy 100. rocznicy powstania Dzieła Szensztackiego w sposób szczególny kieruje nas ku początkom, do wydarzenia z 18 października 1914 r., kiedy to zostało zawarte przymierze miłości z Matką Bożą Trzykroć Przedziwną w szensztackim sanktuarium, ale każe nam również zatrzymać się przy osobie, którą Pan Bóg wybrał do realizacji planu założenia i rozwoju Rodziny Szensztackiej. Sł. Boży o. Józef Kentenich (1885-1968), bo o nim tu mowa, okazał się prostym, a jednocześnie wybitnym narzędziem w ręku Bożej Opatrzności. Zachwycony bez reszty Maryją i Jej ponadczasową rolą Matki i Wychowawczyni w Królestwie Bożym, najpierw sam doświadczył wstawiennictwa i opieki Matki Bożej, aby następnie drogą przymierza z Nią prowadzić innych do Boga.
W duchowości szensztackiej od początku akcentował wagę samowychowania w realizacji osobistego posłannictwa otrzymanego od Boga, właśnie pod opieką Maryi, oraz uczył jak w codziennym życiu odnajdywać ślady obecności i miłości Bożej.
Na jego bezgraniczne zaufanie, Maryja odpowiadała pełnią miłości. I tak było zawsze: w dzieciństwie przeżywanym bez obecności ojca, w sierocińcu, w trudnych kryzysach odzieńczego wieku, w wewnętrznych walkach młodego kapłana, który pragnął wypełniać przede wszystkim, nie swoje pomysły, ale życzenia Boga Ojca. Tak było również w latach uwięzienia w hitlerowskim obozie w Dachau, gdzie ryzykując życiem głosił rekolekcje dla współwięźniów – kapłanów; czy też na drogach odłączenia od Szensztatu, gdy od 1951 r. do końca Soboru Watykańskiego II został poddany próbie wierności przez władze Kościoła. We wszelkich sytuacjach czuł się bezpieczny, bo był w ręku Matki. Nie zatrzymywał się nad wydarzeniami w ocenie ludzkiej logiki, ważne było czego oczekuje od niego w danej sytuacji dobry Bóg. Życiem głosił, że Bóg jest Ojcem, Bóg jest dobry i dobre jest wszystko co On czyni.
Do II wojny światowej oprócz prowadzenia wspólnot powstającego Ruchu Szensztackiego wiele czasu poświęcił głoszeniu rekolekcji dla kapłanów. W 1933 r. z tą posługą był również na obecnych terenach naszej bydgoskiej diecezji, w Małym Buczku. Prowadził wówczas rekolekcje dla 20 kapłanów. Jeden z uczestników, prałat Johannes Bonin, tak po latach wspominał osobę rekolekcjonisty i jego nauki: “Największe wrażenie zrobiły te rekolekcje, które w trzydziestych latach prowadził dla nas o. Kentenich. (…) Już jego zewnętrzny widok budził zaufanie (…), potrafił przekazać nam myśli wskazujące na przyszłość. Stojąc na gruncie zdrowych pojęć moralnych unikał skrajności, czerpiąc z ducha Ewangelii. Słowa o. Kentenicha działały jak promienie światła z tamtego świata. Brodaty teolog snuł podstawowe rozważania i ukazywał nam zadania, które później w pracy duszpasterskiej mieliśmy wykonać. Dalszym celem, do którego mieliśmy dążyć było „kapłańskie ojcostwo”. 15 września 2013 r. w 45 rocznicę śmierci o. Józefa Kentenicha i 80 rocznicę jego pobytu w Małym Buczku, w miejscowym parku została umieszczona tablica upamiętniająca to wydarzenie.
Założyciel Szensztatu z wielką troską i uwagą spoglądał na rodzinę, widział jej niezastąpioną rolę w kształtowaniu nowego, ewangelicznego obrazu człowieka i społeczności. Dostrzegał również współczesne zagrożenia i trudności z jakimi rodzina musi się borykać. Dlatego też, poświęcił wiele sił i czasu, by towarzyszyć małżeństwom w budowaniu wzajemnej jedności zakorzenionej w łasce sakramentu małżeństwa i stanowiącej przestrzeń dla rozwoju każdego z członków rodziny. Wspólnie z rodzinami w ramach Ruchu Szensztackiego powołał do istnienia Szensztackie Dzieło Rodzin, w którym mogą znaleźć zadomowienie, opiekę duchową i możliwość służby rodzinie wszyscy, którym leży na sercu realizacja powołania małżeńskiego i rodzinnego w duchu Chrystusowej Ewangelii.
Tajemnicą jego przebogatego życia, które opierał na fundamencie praktycznej wiary w Bożą Opatrzność i głęboką miłość do Niepokalanej jest jego ojcowska postawa wobec wszystkich, których powierzył mu Pan Bóg. Dziś, gdy współczesny człowiek jest kuszony do ucieczki od odpowiedzialności za swoje życie i powołanie, o. Józef Kentenich staje przed nami nie tylko jako dobry przykład, ale również jako pomoc, by w proponowanej nam medialnej zmienności oraz chaosie poglądów i postaw, ocalić siebie, swoje człowieczeństwo oraz tych, których kochamy. Ojciec Józef często mawiał, że trzeba nam „trzymać rękę na pulsie czasu, a ucho przy Sercu Boga”. Był on specjalistą od rozeznawania znaków czasu i dawania na nie właściwej odpowiedzi. Jego wiara nie była teologiczną regułką, ale żywą relacją z Bogiem, o którym był przekonany, że jest Bogiem życia, radykalnie życzliwym człowiekowi i miłującym nas bezwarunkowo. Dostrzegał Boga wszędzie: i w majestacie ołtarzy, codziennym pokarmie Słowa Bożego, oraz w wydarzeniach, które niosło życie, jak i w cichych poruszeniach szukającego serca. Każda sytuacja, nawet prozaiczna, była dla niego głosem miłości Boga. Nie uznawał przypadków, lecz podejmował refleksję, która stawała się dialogiem z Bogiem Miłości.
W twórczej odpowiedzi na to Boże prowadzenie cenił dar wewnętrznej wolności, szanował godność i indywidualność każdego człowieka. Wymagał dużo, ale przede wszystkim od siebie, dla innych był po prostu ojcem. Każdy przy nim mógł poczuć się kochanym, przyjętym z całym swym bogactwem i słabością. Był świadomy, że prawdziwe ojcostwo pochodzi od Boga Ojca i tam powinno prowadzić, dlatego nie skupiał na sobie, lecz tylko - i aż - pośredniczył w odnalezieniu relacji z Bogiem jako Ojcem. Dając doświadczenie bezwarunkowej miłości ułatwiał innym otwarcie się na miłość samego Boga. O. Józef Kentenich był i jest nadal ojcem dla wielu, jest on darem Pana Boga również dla nas.
Niech więc, postać o. Józefa Kentenicha, założyciela Międzynarodowego Ruchu Szensztackiego, będzie także zachętą do refleksji nad przeżywaniem naszej wiary. Czasy mamy niełatwe, ale innych nie będzie. Te czasy są nam dane i są one najsposobniejszą okazją, by zawalczyć o jakość swojego życia i wiary. Jaki zatem jest mój obraz Boga, który noszę w sercu? Czy dostrzegam Jego miłość i troskę o mnie osobiście, o moją rodzinę? Czy zakłamanie i prywata wpływowych środowisk nie zachwiały mojej wiary, że Pan Bóg nadal jest wszechmocny i nigdy się nie spóźnia? Czy już odkryłem, że także przeze mnie Pan Bóg chce ulepszać nasz świat? Jakie wydarzenia z historii mojego życia mówią mi o działaniu Boga, o tym, że Jemu na mnie zależy? W czym jeszcze nie potrafię dostrzec Bożego prowadzenia?
To nie przypadek, że na ziemi bydgoskiej znajduje się jedno z wielu sanktuariów Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej, ale również wyraz troskliwej miłości Boga o każdego z nas. Dlatego serdecznie zapraszamy na bydgoskie Piaski do Sanktuarium Zawierzenia.
W Roku MIłosierdzia, który z samej istoty jest czasem powrotu do źródeł, a nasze źródła są w Bogu, Papież Franciszek udzielił przywileju uzyskania odpustu zupełnego pod zwykłymi warunkami za każde nawiedzenia sanktuarium szensztackiego. Wraz z o. Józefem Kentenichem zapraszamy więc, by wybrać się na Piaski po łaski.
s.Emanuela Hipnarowicz ISSM